sobota, 30 marca 2013

Drugi bieg.


Odzyskana mimo już nie istnieje. Koniec roku 2011. Napisałabym 30.03.2013 dokładnie to samo:

Wypadki chodzą po ludziach - niestety, stety. Poważne mają trochę mniej nóg niż nasza córka ale kocham je prawie tak samo mocno. Prawie to niby nieduża różnica ale córka nigdy nie połamała mi żeber, czaszki, nie zalała mojego płuca wodą?, krwią?, czymkolwiek. Nie przyniosła mojemu mózgowi braku pamięci, nie pozrywała mu połączeń nerwowych nie dała innych obrażeń. Przez nią nie miałam operacji głowy tym bardziej blizny na połowę czoła, nie przyniosła mi też w swoim długim futerku fobii społecznej, lęków przed wszystkim, ani depresji większej niż mogę sobie wyobrazić. Nie ona przyprawiła mnie również o brak jakiejkolwiek pamięci o wakacjach lub świadomości w jakim roku żyjemy. Żałuję tylko że nasza córka nie zabrała mi większości pamięci przed 2010 rokiem. Chociaż to po części mogę zawdzięczać wypadkowi, bo ulotniły się ze mnie wszystkie instynkty obronne i jestem dla najważniejszej osoby człowiekiem, którego 22 lata budowali we mnie rodzice, który cały czas chował się pod pelerynką i pancerzykiem. Żałuję jeszcze, że przez to paskudztwo tak bardzo boję się samochodów. No ale w końcu to on na mnie sprowadził tyle, chociażby połamań. Dlaczego kocham wypadki? Bo uczą ludzi tego co jest najważniejsze w życiu- teraz jest tego niewiele ale jakie to prawdziwe, jakie pierwsze, jakie dojrzałe i trwałe. Pierwszy raz zaczęłam wierzyć w coś w co całe życie chciałam, miałam.. Teraz mam! Jeszcze lepsze od wszystkich poprzednich. Proszę tylko tonę leków, połykanych od początku lipca, żeby nie zabrały mi tego wszystkiego co zdecydowanie zupełnie się zmieniło, co zmieniło się i nadało w końcu pierwszy sens temu wszystkiemu.
KOCHAM TEN WYPADEK ale nie istnieje nic co kochałabym bardziej niż Ją. Nie było niczego głębszego, dojrzalszego, trwalszego, prawdziwszego, mojego, mojego, tylko mojego!




niedziela, 24 marca 2013

...

Nie lubię życia za to jak traktuje innych. Moja empatia przerasta niemalże wszystko co we mnie się znajduje. Mogę łzy spuszczać ze smyczy tylko dlatego, że komuś coś się kurwa nie udało. Nie lubię życie za to jak traktuje innych!



środa, 20 marca 2013

Dorota Osińska


Nigdy w życiu nie słyszałam niczego piękniejszego...




wtorek, 19 marca 2013

It's like I've been awakened


Remember those walls I built
Well baby they're tumbling down
And they didn't even put up a fight
They didn't even make a sound
I found a way to let you in
But I never really had a doubt
Standing in the light of your halo
I got my angel now

It's like I've been awakened
Every rule I had you breakin'
It's the risk that I'm takin'
I ain't never gonna shut you out

Everywhere I'm looking now
I'm surrounded by your embrace
Baby I can see your halo
You know you're my saving grace
You're everything I need and more
It's written all over your face
Baby I can feel your halo
Pray it won't fade away




sobota, 9 marca 2013

1 na 1

Tramwaje ulubione moje. W tramwaju sam na sam, z muzyką sam na sam gdzie ludzi dookoła w liczbie pokaźnej. Muzyka niesmutna, nienudna, niemelancholijna do głowy jednak melancholię sprowadza wcale nieproszoną. Znowu jednak mam się z czego cieszyć. Gość w mojej głowie ma na szczęście zupełnie inny wymiar niż miewał lata (niedalekie w sumie) wstecz. Przemyślenia dość rozległe na tak krótką trasę. Migawki, cyk, cyk, cyk, wspomnienia, cyk, cyk, cyk. Muzyka ta niesmutna, nienudna, niemelancholijna aż szkoda, że przypomina o takim czasie. O życiu po omacku, pod znakiem zapytania, bez spokoju i pewności. Na to wszystko jeszcze mój przerost empatii i myśli kolejne, że tak mi żal, że tak nie zazdroszczę, że tak współczuję. I to pytanie - czy tylko mi się udało? Czy tylko ja się w czepku urodziłam?  Muszę chyba znaleźć muzykę dla debili.